Quantcast
Channel: Jamiolowo blog
Viewing all 420 articles
Browse latest View live

Frywolitkowy nagietek?

$
0
0
             Kolejna frywolitkowa serwetka o wdzięcznej nazwie Calendula , czyli nagietek. Czy serwetka przypomina nagietki ? Wątpię, ale jakiś motyw kwiatowy jest na niej widoczny. Oczywiście, poza różą z pierwszego zdjęcia:)

Autorką wzoru jest Iris Niebach, a wzór pochodzi z książki Tatting Fantasia 1. Często we wzorach Iris Niebach pojawiają się stosunkowo długie łańcuchy, które malowniczo wiją się na frywolitkowych serwetkach.
Serwetka składa się z czterech elementów, które łączy się w trakcie "przybywania" robótki i dzięki temu powstaje ciekawy wzór na środku .
Serwetkę zrobiłam kordonkiem nr 10, ale zamierzam się przerzucić na 30 -zafascynowana serwetką od Bożenki. Jak widać, moja frywolitkowa produkcja jest kwadratem o boku 25cm, ale jest bardzo ażurowa:))
Właśnie skończyłam kolejną serweteczkę dwukolorową, której fragment pokazywałam wcześniej. 

Teraz zastanawiam się nad kolejną. Może przyłączę się do wspólnego supłania serwetki z Renulkiem. Mam też ochotę na kolejną serwetkę (TIAS) według wzoru Iris Niebach z jej bloga -wzór tutaj.

 Mam nadzieję, że Was nie zanudzam tymi ciągłymi wytworami frywolitkowymi:))

Pozdrawiam,





Magiczne fiolety

$
0
0
Magiczne fiolety
      Nie jestem miłośniczką fioletów, ale nie ukrywam, że kiedy je widzę w naturze wpadam w zachwyty - nad fioletowymi kwiatkami czy niezwykłym fioletowo-różowym zachodem słońca.
Jakiś czas temu zrobiłam fioletową bransoletkę, którą nazwałam "Magiczne fiolety". Bransoletka jest wykonana z kamieni naturalnych, a więc ma swoją wagę:)) Nie będę pisać, ile mi krwi napsuło sfotografowanie jej, ale nie było to łatwe zadanie. W ogóle od dawna mam już taką refleksję, że fiolety i niektóre odcienie zieleni, to trudne kolory do fotografowania i czasami nie pomaga nic, aby wydobyć ich prawdziwą barwę...
 Tutaj natrudziłam się i kolory są mniej więcej takie, jak w realu. Użyte kamienie to jadeity, howlity i lepidolity. Ten ostatni kamień jest rzadkim minerałem, z którego pozyskuje się lit. W bransoletce są to te cztery najmniejsze kuleczki -tuż przy zapięciu.
Do pokazania bransoletki skłoniły mnie bujnie kwitnące -w mojej starej, lipowej alei - fiołki. Dominują fioletowe, ale jest też jeden pagóreczek obsypany białymi, które wyglądają   równie pięknie, jak fioletowi krewniacy. 
Chciałabym Wam pokazać jeszcze howlity, z których ułożyłam barwne ścieżki na fotograficzne wyzwanie Art-Piaskownicy z cyklu FOTOlift, na które zapraszam:)
Spójrzcie na te howlity, które wyglądają jak niebieskie, a tak naprawdę są fioletowe... To się nazywa przekłamanie kolorów, nie?
Druga howlitowa ścieżka jest już zdecydowanie bliższa oryginalnej wersji kolorystycznej. Jako ciekawostkę dodam, że howlity w naturze występują jedynie w białej postaci z wyraźnymi, ciemnymi żyłkami i też są zaliczane do grupy minerałów rzadkich. Te, które używane są do wyrobu biżuterii, są po prostu barwione. Te fioletowe jadeity, niestety, też są barwione...

Kolejne frywolitkowa serweteczka zrobiona. Teraz produkuję następną, ale o tym w następnym wpisie.

Pozdrawiam,

Frywolitkowa Dalia

$
0
0
Frywolitkowa serwetka "Dalia"

         Niby wszystko wkoło zieleni się, ale zrobiło się jakoś mało wiosennie. Pogoda nie zachęca do spacerów, więc produkuję kolejne frywolitkowe serwetki w ramach doskonalenia swoich umiejętności:))
Dzisiaj  następna z kwiatowej serii Iris Niebach z książki "Tatting Fantasia 1".  Pokazywałam już wcześniej fragment, a teraz cała serwetka.
Serwetka jest dwukolorowa - delikatna wanilia przeplata się z bardzo jasnym beżem.
Serwetka składa się z czterech mniejszych kwadratów połączonych w jeden większy.
Te długie wijące się łańcuchy wydają się żyć własnym życiem, ale tworzą jakiś regularny wzór.
W czwartek rozpoczęłam serwetkę według wzoru Renaty  (Renulka),  więc co jakiś czas pokażę swoje postępy. Na razie mam 3. rządki opublikowane na blogu Renaty. Jednocześnie robię dwukolorową serwetkę według darmowego wzoru Iris Niebach, ale o tym w kolejnym wpisie.

Pozdrawiam,

Dylematy mumii...

$
0
0
Dylematy mumii, czyli komiksowe pomysły

Dzisiejszy wpis jest taki trochę pół żartem, pół serio:))
Miał być komiks. No cóż, dawno nie rysowałam komiksowych historyjek, w przeciwieństwie do mojego 11-letniego syna, który namiętnie tworzy rysunkowe opowieści różnej treści. Po namyśle powstał taki oto fragment komiksu z perypetiami muzealnej mumii.
A tu część druga o przygodach małego rycerza narysowana przez Wojtka. Może trochę drastyczna, ale rodem z czasów średniowiecza, którymi syn się interesuje:)
A tu już karteczka scrapowa do albumu, który tworzę pomalutku na przyszłość... Wymowa nieco żartobliwa, ale same wiecie, że małe dzieci uwielbiają wszelkie sprzęty domowe i kuchenne :))
 Tymi komiksowymi opowiastkami zapraszam do udziału w najnowszym wyzwaniu Art-Piaskownicy -szczegóły tutaj.
Oj, robię frywolitkową serwetkę dwukolorową, ale dała mi nieźle popalić, więc w niedzielę zaczęłam od nowa i na dzień dzisiejszy mam tyle:
 To od strony czółenek musiałam odciąć i zacząć od nowa, bo mi się nie podobało. Teraz jest chyba dobrze... Serwetka powstaje według wzoru Iris Niebach zamieszczonego na jej stronie (linki są we wcześniejszych wpisach).

Pozdrawiam,




Frywolitkowa lawenda

$
0
0

Wiosna rozkwita, a ja na nic nie mam czasu... Nie mam ogrodu, a jednak zaczynam cierpieć na chroniczny niedobór czasu :( Też tak macie?

A teraz kolejna frywolitkowa serwetka :))
Tak jakoś skojarzyła mi się z lawendą, chyba przez te kolorki.
Wzór pochodzi z bloga Iris Niebach. Jedynym mankamentem jest brak opisu z dnia 3.... Musiałam sobie sama dorobić ten brakujący fragment opisu. Może autorka zrobiła to inaczej - tego nie wiem. Ja zrobiłam tę brakującą część, tak jak umiałam.
Kolory - fiolet i zieleń- jak zawsze trudne do sfotografowania:)) A poniżej fragment wiosennej serwetki, którą robię według wzoru z blogaRenaty (Renulka).
Tę serwetkę robię cieniutką nitką nr30 i bardzo podoba mi się ta delikatna koroneczka.

Pozdrawiam,







Karteczka czy torebeczka?

$
0
0
Karteczka czy torebeczka? 

Dzisiaj szybka kartka np. urodzinowa dla małych i większych elegantek i miłośniczek pastelowych kolorków z różem w roli głównej:)

Karteczka wycięta z jednego kawałka kartonu,otwiera się niczym prawdziwa torebka, ukazując swoje wnętrze.
  W środku z jednej strony jest jasny papier na życzenia, które można samodzielnie napisać lub wkleić wydrukowane. Drugą stronę torebeczki-karteczki można ozdobić kwiatkami lub jakimiś innymi dekoracjami, bo miejsca jest dosyć.


Wierzch ozdobiłam dużymi grochami lub -jak kto woli- kropami naklejonymi warstwowo jedna na drugiej. Na rączce zawiązałam wstążeczkę, a niebieski guzik tak naprawdę jest jedynym elementem  dekoracyjnym :)
Myślę, że taka karteczka-torebeczka  może być ozdobiona dodatkowo tagiem, ale to już kwestia indywidualna.

Torebeczką-karteczką chciałabym Was zaprosić na kolejne wyzwanie Art-Piaskownicy, tym razem kolorystyczne - szczegóły tutaj.

Dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze. Dzisiaj będę nadrabiać niewielkie zaległości, bo ostanie dwa dni miałam nieco zakręcone i mało czasu spędziłam przed laptopem:))

Pozdrawiam,

Indukcja i storczyki...

$
0
0
           Dzisiejszy wpis jest prawie całkowicie nie związany z "handmadową" tematyką bloga, ale myślę, że warto poruszyć ten temat, ponieważ storczyki są bardzo popularnym gościem w naszych domach. Przez lata dostawałam na różne uroczystości pięknie kwitnące wielobarwne storczyki . Roślina dopóki kwitła, cieszyła oczy, a kiedy przestawała kwitnąć, wędrowała na parapet w kuchni, by trwać lub pisząc dosadnie - wegetować... Storczyki na okiennym parapecie miałam na oku, podlewałam według wskazań i NIC. Rośliny potrafiły przez 3-4 lata wypuścić 2. korzenie powietrzne i 2. liście... I trwać w tym swoim letargu, bo bujną wegetacją tego stanu nazwać nie można.
Zaczęłam szukać wiadomości, co zrobić, by storczyki rosły i kwitły. Kiedy znalazłam garść informacji, nierzadko sprzecznych ze sobą, zaczęłam eksperymentować i oto efekt moich starań:


Mam storczyki odmiany phalaenopsis, czyli te najzwyklejsze, kwitnące bujnie prawie przez cały rok bez większych zachodów i trudów.

Moje rady:
  1. Roślinę stawiamy w jasnym miejscu np. na parapecie okiennym od strony wschodniej lub zachodniej, gdzie jest najlepsze słońce dla storczyków. Strona południowa może okazać się zbyt naświetlona i może dojść do poparzeń liści lub ich odbarwienia.
  2. Unikamy nadmiernego podlewania i nadmiernej wilgotności, pomimo że wyobrażamy sobie orchidee rosnące nad brzegami rzek płynących przez amazońską dżunglę. Roślinę moczymy ok. 30 minut co 7-10 dni. Moczenie polega na włożeniu doniczki w inny pojemnik lub miskę wypełnioną wodą lub wodą z nawozem dla storczyków. Zanim przystąpimy do "podlewania", sprawdźmy na plastikowej doniczce stan korzeni - jeśli są zielone, to znaczy że zbyt często lub obficie podlewamy roślinę. Korzenie powinny być srebrzysto-szare, a nie zielone! Sprawdzamy również, czy na wewnętrznej stronie plastikowej osłonki są kropelki wody, jeśli tak, odczekajmy dzień czy dwa, bo oznacza to, że roślina ma jeszcze dosyć wody.
  3. Podlewanie lub zraszanie specjalną odżywką róbmy rano, aby roślina zdążyła "przesuszyć się" do wieczora, w ten sposób unikniemy zagrożenia chorobami grzybowymi niebezpiecznymi dla storczyków.
  4. Aby roślina kwitła nam często i obficie, musimy "zmusić" ją do tego, wywołując tzw. indukcję, która polega na wytworzeniu różnicy temperatur między dniem a nocą o ok. 10C. Jak to zrobić? Możemy na noc zakręcać kaloryfery w pokoju, w którym stoją storczyki przez kilka kolejnych dni. Czasami indukcja następuje samoistnie - przełom września i października oraz kwietnia i maja sprzyja występowaniu dużych różnic w temperaturach w naszych mieszkaniach.
  5. Kiedy pojawią się pędy kwiatowe, podlewamy roślinę nawozem dla storczyków zgodnie z zaleceniem producenta. Po kwitnieniu pojawia się dylemat - obcinać przekwitłe pędy, czy nie obcinać. Osobiście nie obcinam - czekam na "decyzję" rośliny. Jedne pędy zasychają same, inne trwają zielone i na tych pędach prawdopodobnie pojawią się "przedłużki" z kwiatami. Jeśli musimy obciąć pęd, obcinamy nad drugim od dołu węzłem.
I tyle rad.
Powodzenia w reaktywacji mało aktywnych storczyków:)

Na pierwszym zdjęciu frywolitkowe serwetki według wzoru z bloga Renulka. Dzisiaj zacznę 5. rządek...

Pozdrawiam,

Decu torba

$
0
0
      Jak nie pisałam, to nie pisałam, a teraz na koniec miesiąca  wena twórcza wróciła:))
Byłam przekonana, że zrezygnuję z wyzwań, w których biorę udział od wielu miesięcy, bo ani nie miałam żadnych pomysłów, ani chęci do działania. Wczoraj zobaczyłam u Justynki zdekupażowane torby i nagle spłynęło na mnie olśnienie:)) To się nazywa znaleźć inspirację:)

W ciągu godziny -wyprasowałam płócienną torbę -reklamówkę lokalnego zakładu przemysłowego, zamalowałam napis (choć troszkę prześwituje), wyszukałam serwetkę i przykleiłam ją.

 Artystycznie odrapałam brzegi, żeby serwetka wtopiła się w materiał i zabezpieczyłam lakierem, który trochę torbę usztywnił, ale nie jest źle. Torba będzie przeznaczona do noszenia książek do biblioteki, więc mam nadzieję, że zbyt szybko nie straci swoich dekoracyjnych walorów. Nie wiem, jak to będzie z praniem, ale tym będę martwić się później:))
Bardzo podoba mi się ten motyw z serwetki - taki w stylu vintage z elementami złoceń i jeszcze z ptaszynami i różami, które uwielbiam:)
Wzbraniałam się przed kupnem specjalnego kleju do tkanin, ale zachęcona fajnym wyglądem torby i Justynki pracami, chyba się na niego zdecyduję.


Dziękuję za odwiedziny i komentarze:)

Pozdrawiam , życząc udanego weekendu:)

Wygięta frywolitka

$
0
0
        Wczoraj przysiadłam fałdów i zrobiłam frywolitkową zawieszkę na wspólną frywolitkową lekcję z Renią i Justynką. Powiem szczerze, myślałam, że nie zdążę, ale udało się i powstało takie małe "co nieco".
Najpierw próbowałam coś zrobić według gotowych wzorów, ale zrezygnowałam i wymyśliłam swoją wersję "wisiora".  W środkowej części zastosowałam SCMR ( Self-Closing Mock Ring), czyli mówiąc prosto i zrozumiale - na dużych białych "niby-kółkach" zrobiłam od razu mniejsze kółka, które wygięłam.
Druga i trzecia runda to różowe łuczki i kółeczka. Osobno dorobiłam środkowy kwiatek, który składa się z sześciu kółeczek. Wisior zawiesiłam na frywolitkowym "łańcuszku" zrobionym józefinką z drugiego supełka.
 Kolorki są delikatne -biel z różem. W środku można zamontować koralik lub inną ozdóbkę.
Wisior wędruje na wspólne frywolitkowanie - na lekcję 25, w której należało zastosować wygiętą frywolitkę. 
Niestety, nie zdążyłam na cykliczne kolorki u Danutki:(

No to odpoczywamy - pogoda nieco lepsza, więc może długi weekend będzie udany.

Pozdrawiam,



Kartka z tagiem

$
0
0
Kartka z tagiem i maksymalna rozlazłość...

          Wiosna eksplodowała barwami, ćwierkaniem ptaszyn, promieniami słońca, a ja czuję się rozlazła. Coś zaczynam i nie kończę, bo nie mam ani sił, ani weny na dokończenie. Coś robię i nie widać końca, więc mam ochotę rzucić to w kąt... Już od dłuższego czasu trzyma mnie ta niemoc:(
Mam nadzieję, że trzymacie się lepiej niż ja :)
 Dzisiaj kartka z tagiem umieszczonym w kieszonce. Kartka powstała na nowe wyzwanie z cyklu CARDmapka w Art-Piaskownicy - szczegóły tutaj.
 Do zrobienia karteczki wykorzystałam materiały UHK Gallery z serii Avonlea.
 Do ozdobienia taga wykorzystałam kwiatki, sznurek, druciki - wszystko w jednolitej tonacji kolorystycznej, takiej nieco w stylu romantyzmu angielskiego.
 Kieszonkę ozdobiłam bladoróżową fastrygą i kawałkiem bawełnianej koronki w kolorze ecru oraz przetartym drewnianym serduszkiem. Kolorki na zdjęciach, niestety, wyszły dość blado - na pierwszym zdjęciu najbliższe są rzeczywistym kolorom...
 A tu komplet papierów, które wykorzystałam - zobaczcie na te śliczne różane wzorki. Papiery te i inne - w pięknej zielono-turkusowej tonacji- są do wygrania w Art-Piaskownicy. Zapraszam do udziału w wyzwaniu!
 Zrobiłam kolejny frywolitkowy tworek, który pokażę w następnym wpisie, bo widzę, że frywolitka zdominowała mój blog i życie:))

Pozdrawiam,
Anetta

Guzik i frywolitka

$
0
0
Frywolitkowy wisior, czyli guzik bez pętelki:)) A może jednak z pętelką?

      Kolejny frywolitkowy wisior, a może raczej wisiorek , tym razem w zdecydowanie morskich klimatach. Kolorki żywe - intensywny niebieski wpadający w turkus, trochę bieli i najzwyklejszy biały guziczek, który nieco ginie pod nitkami w centralnej części.
 
Wzór nieskomplikowany i nieco żywiołowy, bo po obejrzeniu inspiracji przygotowanych przez Renię i Justynkę w ramach wspólnej nauki frywolitki, narysowałam sobie swój schemat i wyszło takie coś:)) Podejrzewam, że wiele osób wpadło na podobny pomysł, bo jest to stosunkowo proste rozwiązanie z "zabudowanym"środkiem frywolitki.
Wisiorek idealnie pasuje do "łańcuszka", który pokazywałam przy frywolitce wyginanej. Ten "łańcuch" to józefinka z drugiego słupka.
Tak sobie myślę, że mogłaby z tego wyjść fajna dwukolorowa serwetka, gdyby wzór kontynuować dalej i musiałbym dodać nieco pikotków. Pomyślę nad tym:)
A teraz pokażę jeszcze krajki, które "utkałam" na bardku. O bardku i krajkach pisałam m.in. tu. Niestety tym razem, brzegi nie wyszły zbyt prosto, więc muszę popracować nad tym, jeszcze trochę. Te krajowe paski są bardzo wytrzymałe, dlatego chciałam je wykorzystać do płóciennej torby na lato, stąd takie energetyczne niebiesko-turkusowe kolorki. Krajki plotłam w dwóch rozmiarach, a raczej w dwóch różnych szerokościach...
Dziękuję za pozytywne wsparcie w niemocy twórczej:) Niemoc ma się dobrze, ja -niestety- nieco gorzej, ale jakoś trwam dalej...

Pozdrawiam,
Anetta

Decoupage i kwiaty

$
0
0
Wracam po kilku dniowej nieobecności... Natłok spraw różnego rodzaju nie sprzyja kreatywności, o czym sami doskonale wiecie, ale myślę, że reszta maja będzie lepsza niż początek miesiąca. 

Dzisiaj pokażę zakładkę z kwiatowym wzorem, który wygląda świetnie na serwetce, ale na drewnianej zakładce niestety traci swe walory...
Oto serwetka naklejona na pomalowane białą akrylówką drewienko. Nie wygląda zachęcająco...
To, co było białe, zszarzało i zlało się w jedną plamę. Postanowiłam dodać trochę kolorków i podmalowałam wzór farbami akrylowymi, uzyskując taki efekt.
Jeszcze zbliżenie jednej i drugiej strony.
Zapraszam Was na wyzwanie Art-Piaskownicy sponsorowane przez sklep Eko-Deco- jest nagroda - szczegóły tutaj :)

Kolejny wpis będzie  frywolitkowy, bo cały czas coś robię...
Dziękuję Wam i zapraszam ponownie:)

Pozdrawiam,
Anetta

Frywolitkowe produkcje

$
0
0
Frywolitkowe produkcje...

Tytuł w pełni oddaje treść wpisu. Siedzę i produkuję się na czółenkach. W połowie kwietnia rozpoczęłam serwetkę wiosna 2016 z Renulkiem, po dwóch tygodniach zaczęłam drugą taka samą, a tydzień temu rozpoczęłam serwetkę wiosenną z ubiegłego roku, więc produkuję jednocześnie 3 serwetki...
Na dzień dzisiejszy te beżowe mam skończone na 8 rzędzie, choć na zdjęciu widać dopiero początek rzędu 8.... A z białą jestem na 4. rzędzie.
 Serwetki robię Adą 30 - białą i jasnobeżową, więc niteczka jest cienka, ale taka właśnie mi się podoba:) Oczywiście, nie wiem, które nitki są najlepsze, ale mam czas na testowanie różnych nici różnych producentów.
Gdyby nie moja wierna pomocnica, zapewne nie robiłabym trzech serwetek jednocześnie, ale kiedy tylko odkładam czółenka, psina już siedzi przy serwetce, a właściwie leży na serwetce.... W ogóle fascynują ją wszelkie nitki, wełenki, kłębki, czółenka, druty i szydełka - ku mojej lekkiej zgrozie...
Mam nadzieję, że już wrócę do systematycznych wpisów, bo -jak wiecie- ostatnio wpadłam w niedoczas i niemoc twórczą, ale myślę, że to już przeszłość:))

Pozdrawiam,
Anetta

Malowany ptak...

$
0
0
Malowany ptak...

Już od dłuższego czasu przyglądam się na Pintereście malowanym kamieniom. Podziwiam kamienne mandale, zwierzaczki, kwiatki - wszystko wygląda wspaniale i nieprawdopodobnie. Zainspirowana cudami z Pinteresta postanowiłam spróbować malowania kamieni. Hmm...okazało się, że sprawa wcale nie jest taka prosta, jak się wydaje na pierwszy rzut oka.

Krótkie ABC malowania kamieni:

1.Najpierw musiałam znaleźć właściwe kamienie, które mają odpowiedni kształt, wielkość, i stoją lub leżą w odpowiedniej pozycji.
2.Potem pomalowałam dwukrotnie całość jasną farbą akrylową.
3. Naszkicowałam rysuneczek ołówkiem i kontury wypełniłam farbami akrylowymi - żółtą, zieloną, niebieską, białą, czerwoną...
4. Czarną akrylówką i cieniutkim pędzelkiem namalowałam kontury ptaszyny, nóżki i oczko.
5. Po wyschnięciu kamień, a właściwie farby, utrwaliłam werniksem, stąd to lekkie błyszczenie.
Teraz przymierzę się do nieco bardziej skomplikowanych wzorów. Marzy mi się kamienna mandala, ale to już wyższa szkoła jazdy...
Taki malowany kamień może posłużyć jako przycisk do papieru lub tania i kolorowa ozdoba biurka :)

Malowanym ptakiem zapraszam Was do kolorowego wyzwania w Art-Piaskownicy -szczegóły tutaj i przypominam o innych wyzwaniach, a szczególnie o karteczkowym wyzwaniu z fajną nagrodą - zestawami ślicznych papierów z UHK Gallery - szczegóły tutaj. 

Pozdrawiam,
Anetta

Pasta strukturalna

$
0
0
Pasta strukturalna i malutki dekupażyk...

Dzisiaj pokażę zawieszkę na drzwi w dość mrocznych klimatach, ale jeśli ktoś ma ciemne meble lub białe, to nawet by to pasowało:) Po raz kolejny sięgnęłam po pastę strukturalną domowej roboty, którą trzymam zamkniętą w słoiku w lodówce. 
  Ta pasta  leży sobie od marca, kiedy to czyniłam reliefowe jajo. Przepis na pastę podawałam kilkakrotnie, więc odsyłam do tego wpisu, jeśli ktoś byłby zainteresowany.
Pasta schnie dość szybko, łatwo się nakłada, nie ma grudek, a konsystencję powinna mieć jak jogurt grecki lub gęsta śmietana. Pasta nie powinna być rzadka - w razie potrzeby dodać pudru:)
Nałożyłam pastę na szablon i stworzyłam takie oto esy-floresy. Po wyschnięciu  pomalowałam całość czarną akrylówką, którą zmyłam, pozostawiając nieco czerni na brzegach i w zagięciach wywijasów. Na to szare tło nałożyłam odrobinę białej farby, na tych jaśniejszych "plamach" przykleiłam fragmenty serwetki ze stosownym napisem "Home vintage" i motylkiem.

Całość przetarłam papierem ściernym, szczególnie mocno miejsca z pastą strukturalną, by wydobyć pierwotny kolor pasty. Pasta ściera się bez problemu i co ważne - nie kruszy się, jednak musi być zupełnie sucha. Na koniec pomalowałam zawieszkę lakierem do decoupage'u.

Skręcony drut florystyczny idealnie wpisuje się w nieco posępny klimat zawieszki. Z drugiej strony są aniołeczki i wywijaski poczynione strzykawką z pierwszej pasty strukturalnej, którą zrobiłam jesienią ubiegłego roku. Jak widać ozdoby z pasty są dość trwałe, nie tracą koloru, mimo iż wiszą w nasłonecznionym miejscu.
No dobra, pochwaliłam się tą pastą, ale tak serio - to jest to całkiem dobry i tani produkt domowej roboty, więc warty polecenia.
Wpis wędruje na wspólne 15. dekupażowanie z Renią i Justynką (baner z boku).

Pozdrawiam,
Anetta

Niedokończone obrazy...

$
0
0
Niedokończone obrazy...niedokończone marzenia...niezrealizowane plany...

Pogoda za oknem piękna, a  u mnie refleksyjnie. To chyba przez tę frywolitkę, która zajmuje ręce, ale pozostawia trochę miejsca na rozmyślania - między liczeniem kolejnych supełków:)) Kilkakrotnie pisałam o niemocy twórczej- pewno niektórzy myśleli, że się tak tylko kryguję, ale tak nie jest...Mam prace niedokończone, które są dla mnie jak wyrzut sumienia, bo czegoś w nich brakuje, a ja nie potrafię ich skończyć...
Maluję olejami, ale ostatnio to raczej ścieram kurz ze sztalug i niedokończonych płócien... I czekam na przełom w tym zastoju...

Już nie będę pisać o niemocach - tylko o frywolitce i innych drobiazgach handmadowych, które robię, czekając na natchnienie:))
Dziękuję wszystkim osobom, które są ze mną na blogu i wspierają mnie dobrym słowem i przede wszystkim swoją obecnością.

Pozdrawiam,
Anetta

Frywolitkowe serwetki

$
0
0
Jak wspominałam wcześniej, robię trzy frywolitkowe serwetki od razu. Dwie są beżowe, jedna biała - nitka cienka, bo nr 30, ale robótek przybywa z każdym okrążeniem:)
Biała serwetka to ubiegłoroczna serwetka wiosenna Renulka, a beżowe są tegorocznymi "wiosnami".
W beżowych mam skończony rządek 9. i czekam na kolejny rządek, natomiast w białej dzisiaj zaczęłam rządek 8., który jest bardzo prosty, więc może go jeszcze dzisiaj skończę...
A tu jeszcze widać skończony rządek 6. i rządek 7. w trakcie produkcji. Między rzędami staram się przechodzić split chains i split rings, gdzie tylko jest to możliwe, aby nie odcinać nitki, kiedy nie jest to naprawdę konieczne.
Wczoraj złamał mi się czubeczek czółenka - niemiła sytuacja, bo nie używam szydełka, więc czubeczek jest bardzo potrzebny do przeciągania nitek... Szkoda, bo lubiłam to czółenko:(

Pozdrawiam,
Anetta

Doniczkowe krajobrazy...

$
0
0
Donice malowane olejami...

Dzisiaj pokażę doniczki malowane w krajobrazy typowe dla okolicy, w której mieszkam, czyli wschodniej części Wielkopolski.
W okolicy mam sporo jezior polodowcowych, trochę sfałdowania terenu, które jest efektem ostatniego zlodowacenia, oraz niewielkie skupiska krzaków i drzew wokół jezior i jeziorek. Lasy są dalej za miastem... A w lasach też są polodowcowe jeziora:)
O tak -mniej więcej -wygląda moja okolica :) Zieleń pól i błękit jezior i nieba to dominujące kolory...
Pokazałam donice ze wszystkich stron, bo malunek jest różny. Jak widzicie, tematem wiodącym są kwitnące łąki, zarośla i niebo.

A tu jeszcze doniczka w podobnym stylu, ale wykonana inną techniką, ale też farbami olejnymi, które zostały zabezpieczone werniksem. Dodam, ze farba nie złazi z doniczek, mimo dość intensywnego użytkowania:)
Niestety, złoty pasek zamiast dodawać uroku trochę szpeci, ale trudno... Mam nadzieję, że nie nudzę Was zbytnio tymi moimi malowidłami:))

Nadal produkuję się frywolitkowo, więc niedługo pokażę efekty moich działań. Nadal rozmyślam nad zrobieniem kursu frywolitkowego od podstaw dla początkujących, ale nie wiem, czy ktoś byłby zainteresowany nauką... Doskonale pamiętam swoje początki i bezsilność, kiedy nie wychodziło tak, jak miało...Dzisiaj wiem, jakie błędy popełniłam i czego unikać, stąd pomysł na kurs. Chyba lepiej uczyć się na cudzych błędach -w tym przypadku moich:))- niż na własnych.

Pozdrawiam,
Anetta

Scrap - przedsmak wakacji

$
0
0
      Dzisiaj scrap z wakacyjnym zdjęciem sprzed lat, kiedy to z synkiem zwiedzaliśmyŁotwę. Ten mały nadbałtycki kraj znam dość dobrze, bo pracowałam tu kilka lat jako nauczycielka i propagator kultury i języka polskiego. Dzięki poznanej w Rydze rodzinie łotewskiej o polskich korzeniach miałam okazję objechać Łotwę wzdłuż i wszerz, weryfikując dane z przewodnika Pascala:)) Potem wracaliśmy tu na rodzinne wakacje ku wspólnej uciesze, zwiedzając zamki, zamczyska, pałace, cudowne wioski krasnoludków, plaże o niezwykłych kamieniach...
Tu synek w malowniczej  ruinie zamku w Koknese. 

 Ruina częściowo zatopiona jest przez Dźwinę, której przed laty zmieniono w tym miejscu bieg, aby nie wylewała w okolicach Rygi. Jako ciekawostkę dodam, że tutaj wojska polskie rozgromiły Szwedów w 1601 roku - jeszcze przez tzw. potopem szwedzkim. Obecna Łowta i Estonia to ziemie, które co niektórzy pamiętają z lekcji historii jako Inflanty. A sławna bitwa pod Kircholmem rozegrała się na obrzeżu współczesnej Rygi...
To sobie powspominałam:)) W te wakacje znowu ruszymy na zwiedzanie tajemniczych zamków i niezwykłych ruin ze znanym potworem w tle, ale o tym później...

Zachęcam Was do tworzenia swoich wakacyjnych scrapów - może przy okazji weźmiecie udział w wyzwaniu Art-Piaskownicy? Więcej szczegółów tutaj .

Scrap wykonałam z papierów UHK Gallery i jestem z nich bardzo zadowolona.

Pozdrawiam,
Anetta

Może to Ty?

$
0
0
Jeśli jesteś kreatywna, twórcza, tryskasz pomysłami, lubisz wyzwania, to może spróbujesz zasilić szeregi DT Art-Piaskownicy?


Czasu nie ma zbyt dużo, więc jeśli czujesz się na siłach, napisz swoje zgłoszenie już dziś!
Czekamy...
...może właśnie na Ciebie:)

Pozdrawiam,
Anetta

Viewing all 420 articles
Browse latest View live